Norwegia zyskała sobie reputację jednego z najspokojniejszych i najbardziej przewidywalnych zakątków globalnego przemysłu naftowego. Ostatnio rynek ten zdaje się jednak być pełen niespodzianek. Podczas, gdy w latach 2014-2016 firmy regularnie przekraczały oficjalne prognozy a produkcja ropy rosła wbrew spadajacym cenom, tak od roku 2017 dostrzec można, że wydobycie ropy w Norwegii maleje z roku na rok.
Norweska Dyrekcja ds. Ropy Naftowej zrewidowała swoje dotychczasowe prognozy i spodziewa się obecnie, że wydobycie czarnego złota spadnie w 2019 roku do najniższego poziomu od 31 lat. Oczekuje się bowiem, że produkcja będzie o prawie 60 mln baryłek mniejsza niż prognozowano podczas wcześniejszej projekcji. To 80.000 baryłek dziennie mniej niż oczekiwano dotychczas.
Te artykuły również Cię zainteresują

Wyzwania techniczne na platformach lub pod dnem morskim, a także opóźnienia w produkcji z ubiegłego roku będą miały również wpływ na rok 2019 – przyznaje dyrektor generalny NPD, Bente Nyland. Zauważa ona także, że zarówno władze, jak i przedsiębiorstwa mogły być zbyt optymistyczne w swoich założeniach dotyczących rezerw i wskaźników produkcji.
Zobacz także: Wenezuelska szansa dla Iranu – raport z rynku ropy
Po tym jak ceny ropy naftowej spadły w 2014 r., firmy naftowe skupiły się w dużej mierze na tym, by obniżyć koszty i wybrać rozwiązania, które zwiększyłyby ilość zasobów na potrzeby swoich projektów. Mogło to doprowadzić do przyjęcia przez niektórych zbyt optymistycznego poglądu na to, ile baryłek uda im się wydobywać.
W praktyce okazło się bowiem, że Morze Północne staje się coraz bardziej dojrzałym basenem naftowym, a poszukiwania na Morzu Barentsa są nadal niezadowalające. “Problem z małymi polami polega na tym, że operator często ma mniej danych o zbiorniku pod dnem morskim, ponieważ projekt o mniejszych rozmiarach nie gwarantuje wykonania wielu odwiertów” – powiedziała Nyland. “Małe pola są najtrudniejsze do przewidzenia. Na większych wykonasz więcej odwiertów, zanim podejmiesz ostateczną decyzję. Na małym polu uważasz, że jeden odwiert będzie wystarczający i nagle nie przynosi on oczekiwanych rezultatów” – dodała.
Zdaniem analityków, gwałtowne załamanie norweskiej produkcji ropy naftowej ma charakter tymczasowy. Zakładają oni, że dzięki złożu Johan Sverdrup w Equinorze, które ma rozpocząć produkcję w listopadzie tego roku, w roku 2020 będziemy mieli doczynienia ze spektakularnym skokiem w produkcji ropy naftowej. Przy zasobach ropy naftowej sięgających 3,2 miliarda baryłek i produkcji aż 440.000 baryłek dziennie w pierwszej fazie, gigantyczne pole Morza Północnego powinno w 2020 r. przyczynić się do największego rocznego wzrostu wydobycia Norwegii od lat 80.