
W ostatnim czasie głośno zrobiło się na temat ewentualnej, kolejnej obniżki stóp procentowych NBP do zera, bądź nawet do poziomów ujemnych. Zdaniem Eryka Łona z Rady Polityki Pieniężnej (RPP), bodźcem do ewentualnej obniżki jeszcze w I kw. br. mógłby być niepokojąco niski odczyt wzrostu PKB. Zgoła odmienne zdanie na ten temat ma natomiast łukasz Hardt, który ewentualne wprowadzenie ujemnych stóp uznał za wątpliwe prawnie.
- Stopy procentowe zostały obniżone zbyt mocno
- Wprowadzenie ujemnych stóp proc. jest wątpliwe prawnie i nic nie da
- Interwencje walutowe działają obecnie dużo słabiej niż kiedyś
Stopy procentowe zostały obniżone zbyt mocno
Łukasz Hardt przyznał w rozmowie z Bartoszem Bednarzem z Interii, że stopy procentowe zostały w ubiegłym roku obniżone zbyt mocno.
– Szkoda, że w 2020 r. tak mocno spadła stopa referencyjna, i szkoda, że nie poszliśmy mocniej w kierunku działań niestandardowych – uważa członek RPP.
Wskazuje on bowiem, że w przypadku realizacji czarnego scenariusza i konieczności dalszego stymulowania gospodarki, w tym dalszego wspierania jej przez NBP, bankowi centralnemu może zabraknąć odpowiednich narzędzi.
– Co dzisiaj może zrobić bank centralny? Teoretycznie można obniżyć stopy procentowe (obecnie główna stopa procentowa jest na poziomie 0,1 proc. – red.). Tylko to nic nie da i spowoduje więcej problemów, bo będzie silnym uderzeniem w tych, którzy swoją płynność lokują w sektorze bankowym. Czy może NBP skupować więcej obligacji skarbowych? Tak, ale ten kanał oddziaływania też ma swoje ograniczenia, bo podmioty finansowe muszą chcieć te papiery przekazywać na przetargach do NBP. Ponadto, już teraz w bilansach banków udział krajowych papierów wartościowych w ich aktywach znajduje się na bardzo wysokim poziomie – przyznał Hardt dodając, iż lepiej byłoby gdybyśmy mieli większe menu instrumentów na stole w sytuacji, gdyby czarny scenariusz zaczął się materializować.
Wskazał on jednak przy tym, iż tak radykalne obniżenie stopy procentowej utrudnia zastosowanie mniej standardowych instrumentów, bo jednym z warunków ich skutecznego wprowadzenia jest to, aby były oferowane po niższym koszcie niż stopa referencyjna.
Interwencje walutowe działają obecnie dużo słabiej niż kiedyś
Innym, równie głośnym tematem ostatnich dni były także interwencje NBP na rynku walutowym. Działania te miały na celu osłabienie polskiego złotego. Łukasz Hardt zwraca jednak uwagę, że deprecjacja złotego mogła mocno stymulować eksport lata temu, kiedy polskie firmy nie były tak mocno zakorzenione w globalnych łańcuchach podaży, a eksport nie był tak importochłonny. W jego ocenie, to ten kanał transmisji działa obecnie dużo słabiej niż kiedyś.
O konkretnym kursie złotego nie chce się on jednak wypowiadać, gdyż to nie jest rola członka RPP. W jego ocenie dobra i w zupełności wystarczająca była dotychczasowa praktyka, kiedy Rada Polityki Pieniężnej jedynie raz do roku nawiązywała do rynku walutowego i w założeniach polityki pieniężnej wskazywała, że są dopuszczalne interwencje walutowe.
Odpowiadając jednak na pytanie dot. ewentualnej zmiany w kierunku kierowanego przez NBP kursu PLN przyznał on, iż nie ma żadnych argumentów za zmianą reżimu kursowego w Polsce. Płynny kurs dobrze służy naszej gospodarce i nie ma potrzeby żadnych modyfikacji w tym zakresie. W gospodarce jest już tak dużo niepewności, że lepiej nie dokładać jej więcej.
W jego ocenie, polska gospodarka wzrośnie w 2021 roku o ok 3-4 proc. Zaznacza przy tym jednak, że każdy taki szacunek obarczony jest duża niepewnością.
Autor poleca również:
- Już w drugiej połowie roku ruszy platforma GPW oparta na blockchainie
- Dolar i frank powinny kosztować 4,36 i 3,60 zł. Wartość funta to ponad 5,60 zł
- Big Mac zadecydował: kurs dolara powinien wynosić około 2,71 zł
- Ethereum (ETH) najdroższe w historii