Większość inwestorów skupia się na poszukiwaniu tanich akcji, które wraz z czasem nabiorą wartości i okażą się tzw. „złotym strzałem”. Mało kto jednak zdaje sobie sprawę, że lepiej zachowują się te akcje, które już rosną, ponieważ insiderzy bądź ludzie dobrze znający branże spółki już dostrzegli jej potencjał i nabywają papiery, czego efektem jest wzrost kursu.
Następnie dołączają się kolejni inwestorzy, kupując po coraz wyższych cenach, tym samym windując ceny jeszcze bardziej, występuje zjawisko inercji, to znaczy że rozpędzony kurs trudno jest zatrzymać, łatwiej jest kontynuować już rozpoczęty trend niż go odwrócić. Innymi słowy… kup drogo, sprzedaj jeszcze drożej.
Siła relatywna
Do wyszukiwania spółek bądź instrumentów finansowych będę używał siły relatywnej. Trudno jednoznacznie i precyzyjnie określić czym ona jest, bowiem w literaturze pojawiło się wiele definicji oraz możliwości wykorzystania np. w portfelach inwestycyjnych. Na potrzeby artykułu wyjaśnieniem niech będzie stwierdzenie, że siła relatywna (względna) mierzy to jak bardzo kurs danej akcji rośnie/spada względem szerokiego rynku (benchmarku) lub sektora.
Dlaczego piszę o akcjach/spółkach? Ponieważ najlepsze zastosowanie można znaleźć właśnie dla tego rynku w kontekście selektywnej metody doboru spółek do portfela inwestycyjnego, nic nie stoi jednak na przeszkodzie aby wykorzystywać taki mechanizm do inwestycji na rynku FOREX czy surowców.
Wstęp, czyli kilka słów historii
Idea zastosowania siły relatywnej pojawiła się w Stanach Zjednoczonych, to stamtąd pochodzą wczesne badania na temat tej metodologii. Już Jesse Livermoore w klasycznym wydaniu książki Edvina Lefevre „Wspomnienia gracza giełdowego” z 1923 roku zauważył, że „ceny nigdy nie są zbyt wysokie, aby zacząć kupować ani zbyt niskie by sprzedawać”. Innymi słowy, spółki o wysokiej względnej sile będą prawdopodobnie nadal rosły i z punktu widzenia Livermore’a lepiej je kupić aniżeli te których notowania spadają.
Następnie badania ilościowe pojawiają się w książce Gartleya w 1945 roku, jednak najważniejsza praca badawcza pojawiła się ponad 20 lat później w roku 1967 kiedy to Robert Levy opublikował szczegółowy dokument o jakże skomplikowanym tytule ”The Relative Strength Concept of Common Stock Forecasting: An Evaluation of Selected Applications of Stock Market Timing Techniques, Trading Tactics, and Trend Analysis, Investors Intelligence”, w którym wykazał ostatecznie, że siła relatywna działa w przebadanym przez niego okresie (nic nie wspomniał czy AT działa, czy nie).
Jak to wykorzystać w inwestowaniu?
Jak sama nazwa wskazuje “siła relatywna” mierzy to jak bardzo kurs akcji danej spółki rośnie na tle innych spółek. Zarówno idea jak i sposób obliczania jest bardzo prosty, trudności może nastręczać jednak fakt dużej ilości danych do policzenia (mamy wszak 471 spółek, stan na 27.08.2018). Z pomocą przychodzi program Amibroker i eksploracje z danymi na zamknięciu sesji (end of day) pobranymi z portalu BOSSA.
Najbardziej klasycznym sposobem użycia siły relatywnej jest zestawienie spółki z indeksem. Kiedy np. półroczna stopa zwrotu (Rate of Change) z KGHM wynosi 15% a dla WIGu jest to 10%, okaże się, że akcje miedziowego giganta są mocniejsze od rynku (podobnie działa współczynnik beta, który służy do ustalania ryzyka wyceny aktywów finansowych).
Po podzieleniu jednej wartości przez drugą (15/10=1,5) okaże się że siła relatywna wynosi 1,5, a po nałożeniu wskaźnika na wykres można doszukiwać się siły lub słabości względem szerokiego rynku używając prostych linii trendu (jak na obrazku powyżej).
W przytoczonym już badaniu Levy’ego z 1968 roku, użyta została średnia 130 dniowa, dla potrzeb tego artykuł również posłużę się tym parametrem. Prezentowana średnia odbiega nieco od znanej już zapewne większości średniej 200 sesyjnej i bazuje na półrocznym okresie czasu (52 tygodnie x 5 dni = 260/2=130 dni). Zatem aby wytypować najmocniejsze spółki należy:
Krok 1
W programie Amibroker zbieram dane z zamknięcia dnia oraz wartości średniej z ostatnich 130 sesji dla wszystkich spółek notowanych na GPW. Dodatkowo filtruję podmioty pod kątem niskiej płynności (powyżej 100 tyś zł na sesję) oraz spółki groszowe, spółki które są notowane krócej niż pół roku automatycznie nie będą brane pod uwagę.
Krok 2
Następnie dla każdej spółki wyliczam siłę relatywną według wzoru:
SR = (Cena zamknięcia spółki – SMA 130)/ SMA 130*100,
Gdzie SR to siła relatywna a SMA130 to prosta średnia krocząca.
Wyliczony współczynnik (SR) pokazuje ile procent kurs danej spółki/instrumentu znajduje się powyżej swojej średniej (dodatnia wartość) lub poniżej (ujemna). Interesują nas oczywiście tylko odczyty dodatnie, to samo robimy dla całego rynku czyli WIGu, który będzie naszym punktem odniesienia.
Krok 3
Na koniec sortujemy spółki malejąco, tworząc swojego rodzaju ranking (od najsilniejszych firm do najsłabszych). Dodatkowo powyższe kroki wykonuję dla interwału tygodniowego, aby sprawdzić czy występują dopasowania (powtarzające się akcje w obu grupach).
W praktyce będzie nas interesować pierwsze 10% spółek z całego rynku (pierwszy decyl).
Strategia automatyczna
Jak już wspomniałem strategia polega na inwestowaniu tylko w najsilniejsze spółki, zakłada, że firmy z pierwszego decyla będą rosły szybciej i spadały wolniej niż szeroki rynek. Kapitał jest inwestowany po równo w 10 spółek (lub mniej w zależności od zasobności portfela inwestora), do czasu aż którakolwiek nie wypadnie poza pierwszą grupę* (470 spółek/10 = 47), dla uproszczenia niech to będzie 50 spółek (nasz pierwszy decyl).
*Alternatywnie stop loss -15% od ceny od rocznego szczytu/ceny zakupu jeżeli chcemy mieć money management a nie tylko performance portfela.
W momencie opuszczenia portfela, uzyskany kapitał będzie reinwestowany w nową najsilniejszą spółkę.
Rewizja portfela odbywa się co tydzień.
W momencie gdy siła całego rynku (WIG) spada poniżej -5, innymi słowy szeroki rynek spadnie od średniej bardziej niż 5% to zaangażowanie w każdą spółkę spada o połowę. Alternatywnie pozycja krótka na kontrakcie terminowym FW20 (tylko dla zabezpieczania portfeli powyżej 40 tyś zł; ponieważ 1 kontrakt po 2000 punktów x 20 PLN = 40 000 zł).
Kupno następuje po wygenerowaniu sygnału po cenie z dnia zamknięcia, jeśli transakcja się nie zrealizuje przestawiam zlecenie na cenę close następnego dnia.
Strategia uznaniowa
Metodologia nie odbiega od tej zaprezentowanej powyżej, jednak spółki mogą być dobierane subiektywnie na podstawie obserwacji, AT ( u mnie będzie to Ichimoku), fundamentów.
W praktyce możemy spotkać dwie sytuacje:
- Gdy spółka ma słabe fundamenty ale jest relatywnie silna, co oznacza że jest typowo spekulacyjna. Ruch może się skończyć tak szybko jak się zaczął, nie ma potwierdzenia ze skali makro.
- Spółka ma silne fundamenty, silny kurs odzwierciedla tę sytuację – takie spółki powinny przeważać w portfelu, jednak na potrzeby artykułu będę kierować się tylko analizą techniczną.
Strategia LONG-SHORT
Podejście kiedy inwestor jest zaangażowany zarówno po długiej jak i krótkiej stronie rynku w ramach tej samej klasy aktywów o niższym poziomie korelacji. Strategia polega na przeważaniu silniejszego indeksu lub subindeksu sektorowego, waluty względem słabszego.
Zyskiem inwestora jest wówczas różnica pomiędzy wyceną obu aktywów w czasie np. kupno SP500 i sprzedaż DAX w tym samym momencie lub kupno WIG-banki i sprzedaż WIG-energia (nie jest to możliwe bezpośrednio), alternatywnie rynek FOREX (EURUSD vs. GBPUSD).
Wracając do przykładu z portfelem akcji, należy utrzymywać pozycje długie z pierwszej grupy spółek i jednocześnie ekspozycję na spółki ze środka stawki a nawet 6,7 grupy (decyla). Sprzedaż spółek ciągnących się w ogonie peletonu (maruderów) nie jest niestety najlepszym pomysłem gdyż tego typu odchylenia mają tendencję do powrotu do równowagi (equilibrium).
Podsumowanie
Podczas testów na GPW w latach 2015-2017 udało mi się uzyskać stopę zwrotu lepszą od indeksu WIG, różnica wyniosła ok 25%, wyjątkiem była wówczas rewizja miesięczna.
Co myślisz o takim podejściu do inwestowania, czy zaprezentowana strategia może mieć przewagę na rynku w długim okresie czasu? Jeśli masz inne rozwiązania, propozycje, napisz w komentarzu a na pewno się temu przyjrzę.