David Rubenstein, założyciel Carlyle Group, jednej z największych firm inwestycyjnych zarządzających ponad 300 mld dol., mówi, że rynek akcji nie osiągnął jeszcze dna, a bessa się nie skończyła. Z tego powodu nie spodziewa się większych wzrostów przed 2024 r. i tego samego radzi unikać wszystkim inwestorom. Dodatkowo podkreśla, że szuka obecnie akcji, które kontynuują wyprzedaż, by kupić je 30% poniżej dzisiejszej wyceny.
- Wall Street już niemal witało się z hossą, gdy nagle genialne dane NFP pokrzyżowało plany byków
- David Rubenstein jest przekonany, że FED podniesie stopy procentowe znacznie powyżej 5 proc., a tego ruchu jeszcze nie ma w cenach
- Przewodniczący Rezerwy Federalnej zdaje się potwierdzać ten pogląd, sugerując, że silny rynek pracy oznacza silną gospodarkę
- Partnerem portalu Comparic.pl jest Saxo Bank, oferujący dostęp do ponad 60 000 produktów inwestycyjnych
Bessa się jeszcze nie skończyła
– Szukajcie akcji, które stracą od tego momentu co najmniej 30% i nawet nie myślcie o hossie przed 2024 r. – mówi David Rosenberg, były główny ekonomista Merrill Lynch na Amerykę Północną, który od prawie roku powtarza, że Fed jest śmiertelnie poważny, jeśli chodzi o dalsze podwyżki stóp procentowych i nie zacznie luzowania swojej polityki, dopóki nie osiągnie celu inflacyjnego.
Ekonomista przekonuje, że nie widzi żadnych dobrych powodów, aby sądzić, że bessa się już skończyła, a wręcz przeciwnie, dno na rynku akcji wciąż może być przed nami.
|
– Pośród wszystkich wskaźników, które obserwuje, nie ma ani jednego, który z pełnym przekonaniem mówiłby, że rynek osiągnął, lub jest blisko osiągnięcia dna. Nastał czas obligacji, złota oraz najlepszych dywidend z Dow Jones – twierdzi Rosenberg.
Inwestor wskazał, że historycznie gospodarka wchodziła w recesję, rynek akcji sięgał dna, dopiero gdy FED był przynajmniej w połowie luzowania swojej polityki. Obecnie nawet nie zaczął tego procesu, dlatego przestrzega przed fałszywym optymizmem wobec Wall Street, przestrzegając, że recesja dopiero nadejdzie.
Tym razem będzie inaczej?
Na szczęście dla inwestorów, pauza Fedu może sprawić, że cięcia stóp procentowych nastąpią jeszcze w 2023 r., jednak piątkowy odczyt NFP znacząco obniżył prawdopodobieństwo wystąpienia tego scenariusza.
Tym samym Rosenberg z uwagą przygląda się rynkowi akcji, lecz wstrzymuje się z zakupem, czekając, aż wypatrzone spółki znacznie spadną.
– Nastroje inwestorów pozostają mieszane. Zwykli inwestorzy wciąż trzymają się swoich akcji. Istnieje gigantyczny rozdźwięk pomiędzy tym, co inwestorzy sądzą o perspektywach gospodarki, a tym, jakie one są naprawdę. Czują się niedźwiedziami, ale w głębi serca wierzą na niespodziewaną hossę, to klasyczny przypadek dysonansu poznawczego. Dużo mówi się o recesji i o tym, że będzie to recesja wszech czasów, a mimo to społeczność analityków nadal oczekuje, że wzrost zysków przedsiębiorstw będzie dodatni w 2023 roku. Dziwne – dodał Rosenberg.
Analityk zauważa, że rynek akcji jeszcze nie jest wystarczająco atrakcyjny, by wybrać się na poważne zakupy.
– Nie czekaj na FED, dokonaj własnego pivotu oczekiwań wobec rynku akcji. Teraz nastał czas obligacji, złota i firm wypłacających dywidendy. Trzeba się z tym pogodzić – zauważył.
Autor poleca również:
- Co czeka złoto, srebro, pallad i platynę w 2023 r.? Prognozy cen metali szlachetnych
- Niejasny sentyment wokół dolara w 2023 r. Stopy procentowe Fed przekroczą 5%?
- Chiny uruchomią własny ChatGPT. Baidu rzuca wyzwanie Microsoftowi!
