W trakcie pierwszej sesji tygodnia strona popytowa zmuszona była zmierzyć się ze swoimi obawami, jakie pojawiły się w piątek. Notowania kontraktów wystartowały na minusie z pułapu 2060, jednak po otwarciu handlu na rynku kasowym, nastroje szybko ulegały poprawie. Sytuacja taka trwała dwie godziny, w trakcie których FW20 przetestowały piątkowe maksimum i ustanowiły nowe na 2098. Po godz. 11 sentyment zaczął się powoli psuć i przez kolejne prawie 5h FW20 opadały pogłębiając poranne minimum.
LPP przewodziło poniedziałkowym spadkom
Dopiero po otwarciu handlu w USA, sytuacja w końcówce sesji na GPW poprawiła się i byki odzyskały część utraconych punktów. Na zamknięciu sesji kontrakty przyjęły poziom 2069 (-0,29%), a dzienny wolumen obrotu wzrósł o niespełna 17% do 20,8 tys. sztuk. Poniedziałkowemu handlowi towarzyszył całkowity brak istotnych publikacji ekonomicznych, a zatem wygląda na to, że inwestorzy sondowali się wzajemnie w obrębie najbliższych wsparć i oporów. LPP było jedną ze spółek, które straciły najwięcej na zamknięciu sesji (-2,8%).
Te artykuły również Cię zainteresują


Technicznie sytuacja wygląda z korzyścią dla byków. Impuls wzrostowy trwa i ustanawia nowe maksima, a chwilowe hamowanie wzrostów nie jest poważnym argumentem niedźwiedzi. Ponadto byki na swoim koncie mogą zaliczyć solidny argument w postaci powrotu kursu powyżej ważnego długoterminowego podwójnego oporu na 2038, które obecnie pełni rolę tak samego wsparcia. Dopiero zniżka kursu w cenach zamknięcia poniżej tego poziomu sugerowałaby korektę.
Dziś podobnie, jak wczoraj, kalendarium publikacji ekonomicznych jest puste, a pierwsze ciekawe informacje pojawią się dopiero jutro (m.in. inflacja CPI w USA w grudniu).
Autor: Tomasz Kolarz
Autor poleca również:
- WIG20 testował poziom 2100 pkt. Czas na krótkoterminową korektę?
- KGHM zakończył serię wzrostów
- CCC nie wyklucza sprzedaży niewielkiego pakietu eobuwie.pl, decyzja w I kw.