Patrząc na sytuację związaną z koronawirusem nikogo nie zdziwiły odczyty indeksów PMI dla przemysłu, które zbliżały się do najniższych poziomów z czasów „kryzysu subrprime” z 2009 roku. Polska w tym konkretnym przypadku w żadnym wypadku nie stanowi “zielonej wyspy”. Poniedziałkowa publikacja jest najgorszą w tym stuleciu, detronizując dotychczasowy niechlubny rekord z 2008. Na pytanie jak dane wpłyną na polskiego złotego odpowiada Marcin Kiepas, analityk Tickmill.
- Indeks PMI dla polskiego przemysłu znalazł się w kwietniu na poziomie najniższym w historii (badanie to prowadzone jest przez IHS Markit od czerwca 1998 r.).
- Spadek z 42,4 do 31,9 punktu okazał się wynikiem znacznie gorszym niż się spodziewano. Średnia prognoz analityków wskazywała na spadek do 34,6 proc., komentował Roman Przesnyski.
- W Europie, tempo redukcji zatrudnienia w całym sektorze produkcyjnym wzrosło w kwietniu, osiągając najszybszy poziom od maja 2009
Kurs euro i złotego nie reagowały mocniej na rekordowo słabe dane dotyczące PMI
– Fatalne dane obrazują to co się wydarzy w tym kwartale, czyli mocne tąpnięcie gospodarki europejskiej oraz polskiej oraz mocne wyhamowanie produktu krajowego brutto. Same informacje dotyczące PMI potwierdzają w zasadzie to o czym już wiemy, w efekcie nie zrobiły dużego wrażenia na rynkach – komentował Marcin Kiepas, analityk Tickmill.
Zobacz również: DAX silnie tracił przez słabe PMI z Europy, Biocchi (Directa)
Chociaż na rynku euro można było zaobserwować deprecjację w stosunku do dolara, to ta nie wynikała z samych odczytów PMI, a bardziej zmiany nastawienia światowych inwestorów. W poniedziałek rosła awersja do ryzyka, w efekcie czego inwestorzy chętniej skupowali bezpieczne przystanie, w tym dolara amerykańskiego.