Mijający tydzień przypomniał inwestorom o tym, że druga fala pandemii nie jest abstrakcyjnym pojęciem, lecz realnym zagrożeniem – i to nie tylko dla osób, które dotknie koronawirus, lecz także dla całej globalnej gospodarki.
Niepewność sprzyja bezpiecznym przystaniom
Rekordowa liczba zakażonych osób w Stanach Zjednoczonych skłoniła wielu Amerykanów do pozostawania w domach w miarę możliwości, a właścicielom biznesów dała do zrozumienia, że powrót restrykcji jest możliwy i może on nie być wcale odległy w czasie. USA nie są jednak odosobnione w swoich problemach – rosnąca liczba przypadków koronawirusa jest wyzwaniem w wielu krajach. W niektórych z nich – takich jak Chiny, Japonia czy Australia – sytuacja wydawała się pod kontrolą, jednak ostatnie dni pokazały, że temat pandemii powraca jak bumerang.
Te artykuły również Cię zainteresują
Na fali niepewności nadal powinny zyskiwać tzw. bezpieczne przystanie. Na rynkach walutowych do tego grona należą przede wszystkim amerykański dolar i japoński jen. W przypadku japońskiej waluty, kilka ostatnich miesięcy upłynęło w zasadzie na ruchu bocznym. Ostatnie dni na wykresie kursu USD/JPY przyniosły spadki, a japoński jen jest najmocniejszy w relacji do USD od ponad dwóch tygodni – niemniej, nadal jego zwyżka nie jest na tyle duża, aby można ją było uznać za przełomową w średnioterminowej perspektywie.
Niemniej, zarówno jen, jak i dolar, mają wciąż potencjał do zwyżek, a przynajmniej do tego, by trzymać wartość w relacji do pozostałych walut, uznawanych za bardziej ryzykowne. Problem drugiej fali pandemii wydaje się jeszcze daleki do rozwiązania, co sprzyja nastawieniu risk-off wśród globalnych inwestorów.
Autor poleca również:
- Notowania euro (EUR/USD) zeszły z powrotem poniżej poziomu 1,13
- Notowania złota nadal poruszają się powyżej poziomu 1800 USD za uncję
- Cena ropy naftowej spada w obliczu obaw o drugą falę zachorowań