Po wtorku przychodzi jednak zawahanie. Bo co z tego, że “wskaźniki optymizmu”, jakimi są teraz odczyty PMI wyglądają dobrze, skoro przyszłość jest niepewna? Ryzyko wcześniejszego pojawienia się drugiej fali zakażeń COVID-19 (nie jesień i zima, tylko najbliższe tygodnie) jest coraz większe i nie da się go ignorować.
Prawdopodobieństwo ponownego lockdownu znikome, ale realne
Pretekstem do wprowadzenia lockdownów na wiosnę nie był tylko strach przed nieznanym, a racjonalna logistyka – przy nazbyt szybko rozprzestrzeniającym się zakażeniu nie starczyłoby dla wszystkich miejsc w szpitalach. Tymczasem według wczorajszych danych z Teksasu, możliwości hospitalizacji pacjentów w Houston mogą wyczerpać się już za 11 dni. Czy dalej będziemy uważać, że przywrócenie obostrzeń nie jest konieczne? Spójrzmy na Pekin i Chiny – tam ognisko COVID-19 zostało szybko zgaszone dzięki szybkiej reakcji władz i konkretnym działaniom. Pierwsze spekulacje o możliwości lokalnych obostrzeń najpewniej zaczną pojawiać się już niedługo. Tym samym pierwsza połowa lipca może okazać się okresem dużych wyzwań dla rynków.
Te artykuły również Cię zainteresują
Inwestorzy zostali natomiast nauczeni tego, że decydenci zrobią wiele, aby ustabilizować rynki finansowe, więc lepiej być optymistą, niż pesymistą. Ale czy naprawdę wierzymy w to, że da się zadrukować koronawirusa? Strategia kupowania dołków w pewnym momencie może okazać się nazbyt ryzykowna.
Kurs euro bez wsparcia ze strony Ifo
Niemiecki indeks nastrojów w biznesie (Ifo) wypadł w czerwcu lepiej niż prognozy – wzrost do 91,4 pkt. z 80,5 pkt. Duża w tym zasługa tzw. subindeksu przyszłych oczekiwań, co pokazuje, że przedsiębiorcy duże nadzieje pokładają w tym, co będzie za kilka miesięcy. Optymizm bywa jednak względny, a to co się wydarzy będzie pochodną przebiegu dynamiki zakażeń COVID-19.
O ile odbiór indeksu Ifo jest w zasadzie podobny, jak wczorajszych danych PMI, o tyle pozytywnej reakcji w kursie euro nie widać. To pokazuje pewną specyfikę zachowania się inwestorów.

Na wykresie EURUSD widać, że opór przy 1,1335 mimo jego naruszenia, nadal pozostaje aktywny. Obserwowane zejście poniżej 1,13 może sugerować, że spadki zostaną przeciągnięte w rejon 1,1250, gdzie przebiega złamana w ostatnich dniach krótkoterminowa linia trendu spadkowego.
Kurs jena – ślizgamy się w dół
Notowania USDJPY naruszyły wczoraj ostatnie dołki z 11 i 12 czerwca przy 106,56, co zdaje się tylko potwierdzać koncepcję, że w przypadku ponownego skoku awersji do ryzyka JPY i CHF (jako klasyczne bezpieczne przystanie) będą zachowywać się lepiej od dolara (ten zyska, ale mniej, gdyż w przeciwieństwie do sytuacji z marca na rynku jest wręcz nadpłynność dolarów).

Akceleratorem dla jena mogą okazać się potencjalne spadki na giełdach.
Kurs dolara nowozelandzkiego – RBNZ daje pretekst
Wprawdzie decydenci w RBNZ nie dyskutowali o ujemnych stopach procentowych, ale sygnały o gotowości do zwiększenia luzowania (zwłaszcza poprzez program QE) pokazują, że mają świadomość, że sytuacja makroekonomiczna pozostanie trudna. Dla rynku jest to pretekst do przeceny NZD, ale to na ile będzie to początek dłuższej korekty spadkowej, nie będzie zależeć od RBNZ, a globalnego sentymentu. Waluty Antypodów są zwyczajowo wrażliwe na jego wahania.

Ważnym wsparciem jest rejon 0,6379. Dopiero jego naruszenie będzie sygnałem odwracania trendu.
Autor poleca również: