
Słynny w Wielkiej Brytanii i na całym świecie „chłopiec, który przeżył” może posiadać w swoim zanadrzu zestaw czarodziejskich sztuczek niezbędnych do ożywienia gospodarki Wielkiej Brytanii – tak przynajmniej wynika z wypowiedzi najnowszego decydenta Banku Anglii, Jonathana Haskela. UK boryka się z bardzo słabą dynamiką produktywności, która testuje kilkusetletnie minima.
Wartości niematerialne i magia Harry’ego Pottera lekiem na brytyjskie bolączki?
Zdaniem Haskela odpowiedzią na rekordowo niski poziom produktywności brytyjskiej gospodarki mają być wartości niematerialne i prawne, takie jak zaklęcia nastoletnie czarodzieja z charakterystyczną blizną na czole. W związku z tym, że w najbliższy czwartek Komitet Polityki Pieniężnej (z ang. MPC) podejmie decyzję w sprawie stóp procentowych, agencja McKinsey & Co. Ostrzega, że 90% przyszłego wzrostu na Wyspach będzie musiało pochodzić z dynamicznego wzrostu produktywności, jeżeli lokalna gospodarka ma nadążyć za podwyżkami stóp procentowych.
Te artykuły również Cię zainteresują

To naprawdę spore wyzwanie dla kraju, w którym wzrost produkcji na godzinę nie powrócił jeszcze do poziomu sprzed kryzysu i pozostaje w tyle za innymi krajami europejskimi. Dane wstępne za drugi kwartał opublikowane w zeszłym miesiącu pokazują, że produktywność wzrosła o 0,4% w ujęciu miesięcznym, co przekłada się na 1,5% w skali roku.
Dla Haskela, profesora w Imperial College Business School, perspektywy mogą nie być tak ponure, jak sugerują dane. Bardziej optymistyczne spojrzenie opiera się na wzroście trudnych do zmierzenia inwestycji w “niematerialne” aktywa, takie jak oprogramowanie i projektowanie, które, jak twierdzi, mają potencjał, aby zapewnić znaczący wzrost wydajności w dłuższej perspektywie.
“Pomyśl o Harrym Potterze”, mówił jeszcze w lipcu. “To kreatywne prawa autorskie z książki, to oprogramowanie, które trafia do filmu, to branding, to scenografia, która daje Ci wszystkie te gotyckie dekoracje, które widzisz na ekranie – cały pakiet wartości niematerialnych. Gospodarka znacznie bardziej zmierza w tym kierunku”.
Trudności z pomiarem tego typu inwestycji – które zdaniem Haskela są całkowicie wyłączone z metodologii Narodowego Urzędu Statystycznego – oznaczają, że stają się całkowicie niedocenione.
Bank centralny ma budować produktywność? Nie ma do tego narzędzi
Decydentom politycznym z pewnością nie pomaga fakt, że problem wydajności jest coraz częściej poruszany przez media i konkurentów. Niektórzy opozycyjni prawodawcy Partii Pracy zasugerowali, że rola wskaźnika powinna zostać sformalizowana, z dodaniem celu rzędu trzyprocentowej dynamiki produktywności w skali roku. Główny ekonomista Banku Anglii, Andy Haldane, wskazuje jednak, że kontrola produktywności znajduje się obecnie poza zasięgiem możliwości banku centralnego – przynajmniej przy zestawie narzędzi, które posiada pod ręką.
“Banki centralne nie budują dróg, linii kolejowych, szpitali czy szkół; nie szkolą praktykantów i generalnie nie uczą dzieci w szkołach” – powiedział w zeszłym tygodniu parlamentarnej Komisji Skarbu. “W dłuższej perspektywie, to są rzeczy, które o tym decydują”.
Do pilnej potrzeby należy dodać ryzyko, że wyciszona wydajność może oznaczać nawet skromną inflację płacową, ponieważ firmy podnoszą ceny w celu ochrony swoich marż. Dane z wtorku pokazały, że wzrost płac w Wielkiej Brytanii przyspieszył w okresie letnim wśród najniższych od ponad czterech dekad wskaźników bezrobocia.
Zdaniem Vicky’ego Pryce’a, który w latach 2007-2010 był współprzewodniczącym Służby Gospodarczej Rządu Wielkiej Brytanii, organizacji zawodowej ekonomistów sektora publicznego, pogląd Haskela nie daje jasnego obrazu tego, gdzie mogą się znajdować jego skłonności do polityki pieniężnej. Podczas gdy wyższe poziomy inwestycji mogłyby sugerować, że siła leżąca u podstaw gospodarki jest większa niż zakładano, a tym samym uzasadniać potrzebę podwyżki stóp procentowych, to równie dobrze wnioski te mogą prowadzić decydentów politycznych do całkowicie odwrotnych konkluzji.
Niezależnie od tego co sądzi Haskel, wydaje się mało prawdopodobne, aby w tym tygodniu opowiadał się za podwyżką stóp procentowych. Po wzroście kosztów finansowania zewnętrznego do najwyższego poziomu od 2009 r. w sierpniu, oczekuje się, że urzędnicy jednogłośnie zdecydują się utrzymać stopy procentowe na poziomie 0,75 procent. Gubernator Mark Carney powiedział, że wszelkie przyszłe podwyżki będą ograniczone i stopniowe.