Popularna platforma udostepniająca wykresy wielu klas aktywów online TradingView poinformowała, że broker Capital.com uzupełnił jej ofertę, a jego klienci od teraz mają możliwość zawierania transakcji oraz zarządzania pozycji bezpośrednio z poziomu narzędzia online.
- Capital.com to regulowany przez FCA i CySEC broker kontraktów na różnicę, w którego oferuje znajdują się najpopularniejsze indeksy, towary, kryptowaluty, akcje oraz pary kryptowalutowe
- Dzięki integracji z TradingView klienci Capital.com mogą od teraz zwierać pozycje bezpośrednio z pozycji interaktywnych wykresów
- com dostępny jest obecnie w panelu handlowym TradingView gdzie można założyć nowy rachunek lub zalogować się do już istniejącego
TradingView oraz Capital.com nawiązują współpracę
Wykresy TradingView to darmowe narzędzie umożliwiające śledzenie użytkownikom na żywo wycen wielu klas aktywów – w tym polskich spółek giełdowych – oraz dokonywania dogłębnej analizy dzięki wbudowanym narzędziom analizy technicznej, wskaźnikom oraz tworzonym przez samych użytkowników wtyczkom.
Z wykresów platformy korzystają między innymi redaktorzy Comparic.pl w tworzonych każdego dnia artykułach oraz analizach, a obecnie usługa rozszerza swoją ofertę o integrację z rachunkami handlowymi prowadzonymi u brokera Capital.com.
Dla użytkowników oznacza to, że z poziomu TradingView mogą handlować na instrumentach dostępnych bezpośrednio w Capital.com. W tym celu można albo zalogować się do już istniejącego rachunku albo założyć nowy właśnie z poziomu platformy z wykresami. Capital.com uzupełnia ofertę TradingView, w której do tej pory znajdował się broker FXCM oraz usługa Paper Trading prowadzona przez samo TradingView:

Po kliknięciu w przycisk połącz zostaniesz przekierowany do panelu logowania Capital.com, gdzie będziesz miał również możliwość założenia nowego rachunku.
Autor poleca również:
- Jubileusz Cinkciarz.pl: 10 lat z cennymi nagrodami i triumfami w rankingach
- Forex: Ponad 35% klientów XTB zarabiało na walutach w IV kw. 2020 r.
- Piramidy finansowe pod ostrzałem UOKiK. Naganiacze nie unikną wysokich kar?