We wczorajszej popołudniowej analizie zwracałem uwagę na rajd dolara od początku roku oraz na fakt, że dolar znalazł się w kluczowym punkcie tuż powyżej szczytu z roku 2012.
Dziś rano chciałbym poddać pod rozwagę funta wycenionego w dolarze amerykańskim.
Wczorajszy dzień zamknął się silnym wzrostem obejmującym ruch spadkowy ze środy tworząc klasyczne objęcie wpisane w lokalne podwójne dno. Dodatkowego znaczenia tym zjawiskom nadaje fakt, że miało to miejsce na newralgicznym poziomie 1.50.
Funt od początku roku, odwrotnie jak dolar, jest gwałtownie wyprzedawany. Przez 10 pierwszych tygodni roku waluta królowej spadła o 1350 punktów pobijając minima lat 2011-2012 zatrzymując się dopiero na poziomie 1.48. Odzyskując nieco blasku wróciła powyżej 1.50 pokazując, że obrona tego poziomu jeszcze się nie skończyła. Następnie długa akumulacja funtów zakończyła się wybiciem w górę. Po tak dużych spadkach należało się spodziewać, że jeszcze odwiedzimy 1.50 i oto znalezliśmy się ponownie na tym znaczącym poziomie. Cena niemal z marszu utworzyła lokalne podwójne dno (słabo widoczne na dziennym interwale, ale na niższych TF nabiera już wyrazistości). Ponieważ wspomniana formacja jest nieduża – krótkotrwała i o zasięgu ledwie 100 p. – przypisuję jej raczej znaczenie lokalne. Stąd pierwszy cel wyznaczyłem w obrębie 1.52-1.53. Być może będziemy świadkami utworzenia drugiego “dużego” dołka na poziomie 1.50. Wiele zależy od dynamiki popytu i podaży. Dobrym sygnałem może być również zamknięcie aktualnej świecy tygodniowej.
Kolejne cele, jakie jestem w stanie wyznaczyć, to strefa poprzedniej wyprzedaży (1.55-1.56)
oraz otwarcie roku w okolicach poziomu 1.6,
Choć jestem sceptyczny co do możliwości osiągnięcia tego ostatniego poziomu, to otwarcie jest dobrą wskazówką odnośnie kierunku na drugie półrocze.