Polski złoty w 2023 ma odrabiać straty, w czym pomoże mu słabnący kurs dolara i umacniające się euro, stwierdzili eksperci rynkowi podczas debaty walutowej, która miała miejsce w trakcie konferencji Invest Cuffs 2023. Wśród opinii padło odważne stwierdzenie, że wojna na Ukrainie wypromowała złotego i zapewniła mu „reklamę” wśród zagranicznych inwestorów. Czy to jednak wystarczy, aby złotówka została wygranym tego roku?
SPIS TREŚCI:
Czy to zmierzch kursu dolara? Debata podczas Invest Cuffs 2023
W dniach 24-25 marca miało miejsce doroczne spotkanie zrzeszające branżę rynku inwestycyjnego, Invest Cuffs 2023. Miłośnicy rynku Forex z pewnością wzięli udział w piątkowej debacie zatytułowanej „Waluty w 2023: czy to zmierzch dolara?”. Jej uczestnikami byli: Marcin Kiepas (Tickmill), Łukasz Klufczyński (InstaForex), Marek Rogalski (DM BOŚ), Rafał Sadoch (DM mBank) oraz Temet Nosce (Orbex). Debatę poprowadził Dawid Augustyn z FXMAG.
Jakie prognozy padły w trakcie spotkania? O tym w dalszej części artykułu.
Decyzja Rezerwy Federalnej zgodna z rynkowymi oczekiwaniami
Pierwszą częścią debaty było odniesienie do marcowej decyzji Rezerwy Federalnej (Fed), która w środę 22 marca podniosła stopy procentowe o 25 punktów bazowych, do poziomu 4,75 – 5,00%. Decyzja została podjęta jednogłośnie i była zgodna z rynkowymi oczekiwaniami.
– Decyzja była słuszna, ponieważ Fed był zgodny z rynkowymi oczekiwaniami i nie wprowadził niepotrzebnego zamieszania. Same banki centralne będą reagowały na kryzys bankowy w sposób dwutorowy – nie będą zmieniały swoich decyzji dotyczących podwyżek stóp w wyniku wysokiej inflacji, jednak z drugiej strony będą kontynuowały wsparcie poprzez m.in. gwarancje depozytów. Oczekuję, że czeka nas jeszcze jedna podwyżka i wtedy cykl się raczej zakończy – skomentował Marcin Kiepas z Tickmill.
Łukasz Klufczyński z InstaForex podkreślił, że niedługo powinniśmy się przekonać czy decyzja amerykańskiego banku centralnego – choć oczekiwana – była słuszna. Jego zdaniem Fed nie mógł podjąć innej decyzji, ponieważ wywołałby niepotrzebną panikę. Główny analityk InstaForex Polska uważa jednocześnie, że jest to jednocześnie koniec cyklu podwyżek.
Czy Fed zakończy cykl podwyższania stóp procentowych?
– Rynek upiera się, że nie będzie podwyżek, natomiast obniżki stóp czekają nas od lipca. Jednak inni np. Europejski Bank Centralny nie widzą większych obaw w sektorze bankowym – między innymi w Szwajcarii – i normalnie podwyższyli stopy procentowe, co mnie trochę zdziwiło. Rynki mogą więc na chwile obecną źle szacować przyszłe podwyżki. Generalnie zgadzam się z tym co powiedział Jerome Powell, że nie będzie obniżek w tym roku – powiedział Marek Rogalski z DM BOŚ.
Jak podkreślił Rafał Sadoch z mBanku, Fed wykorzystał 22 marca jedno z najważniejszych narzędzi banku centralnego, jakim jest wiarygodność. Sam Powell wspomniał ostatnio na jednym ze swoich wystąpień, że decydenci rozważali niepodwyższanie stóp na najbliższym posiedzeniu, jednak rynek oczekiwał podwyżki, więc Fed jej dostarczył.
– Wewnątrz Rezerwy Federalnej nie ma nie ma chęci do dalszego podwyższania stóp. Rynek oczekiwał jednak podwyżki więc musieli na ostatnim posiedzeniu wyjść z sytuacji z twarzą. Jeśli wkrótce pojawi się więcej negatywnych wiadomości, wówczas nie wykluczam kolejnych podwyżek – dodał analityk DM mBanku.
Marcin Kiepas uważa, że tego typu nastawienie Fedu może otworzyć decydentom kilka furtek co do następnych decyzji (dotyczących zarówno podwyżek, jak i obniżek). Zdaniem Temeta Nosce, Powell powiedział na posiedzeniu stan faktyczny związany z aktualną sytuacją na rynku, więc zawirowania nie były jego winą. Jego zdaniem same zagrożenia nie są obecnie związane z samymi stopami procentowymi lecz wynikają one głównie z sytuacji w sektorze technologicznym – ryzyko systemowe.
Jak dane makroekonomiczne będą determinowały przyszłe decyzje banku centralnego?
W dalszej części debaty Marcin Kiepas dodał, że inflacja jest niedocenianym problemem. Sam powrót do celu inflacyjnego może być niezwykle długi. Jego zdaniem Fed powinien wcześniej zacząć cykl podwyżek stóp. Sama polityka dwutorowa prowadzona przez banki centralne – podwyższanie stóp przy jednoczesnym wspieraniu sektora bankowego – jest odpowiednia.
– Rezerwa Federalna nie będzie już walczyła z inflacją stopami procentowymi. Obecnie mamy szczyt inflacji w Stanach Zjednoczonych. Problemem jest rozgrzany amerykański rynek pracy, który jest głównym problemem Fedu – skomentował Łukasz Klufczyński.
Zdaniem Marka Rogalskiego źródło problemu może jednak znajdować się w innym miejscu, ponieważ nie widzimy jeszcze oznak wyraźnego spowolnienia na rynku pracy. W ciągu ostatnich 2 tygodni Powell zmienił swoje nastawienie, co według analityka DM BOŚ może oznaczać, że problem w sektorze bankowym może być większy niż nam się wydaje. Rynki widzą zmianę w komunikatach przewodniczącego Fed, wobec tego więcej spekulują zwłaszcza wobec obniżek stóp – to właśnie z tym inwestorzy będą musieli się zmierzyć przez najbliższe miesiące.
– Dla inflacji samo podwyżka o 25 pb w jedną czy drugą stronę już niewiele zmieni. Ważna jest bardziej sytuacja w sektorze bankowym oraz komunikacja Fedu z rynkiem. Ostatnia podwyżka była dobrą decyzją, ponieważ ewentualne wstrzymanie mogłoby wywołać panikę. Mówi się, że najlepsza polityka pieniężna to nudna polityka pieniężna. Kolejne posiedzenie będzie zależne od danych z gospodarki i sytuacji w sektorze bankowym – uważa Rafał Sadoch.
Na zakończenie Marcin Kiepas dodał, że gospodarkom nie grozi stagflacja, która powstaje w warunkach wysokiej inflacji i rosnącego bezrobocia. Dane pokazują, że to zjawisko nam nie grozi, a inflacja będzie powoli sprowadzana do celu. Łukasz Klufczyński zgodził się z tą tezą i dodał, że do wystąpienia stagflacji musielibyśmy mieć większa zamieszanie na rynku finansowym.
– Polityka monetarna pozostaje w restrykcyjnym obszarze, żeby nie było kolejnych szoków cenowych – nie jak ostatni, kiedy wzrost cen surowców podbił inflację. Inflacja może zatem poruszać się w USA na jednocyfrowych poziomach do końca roku – podsumował Rafał Sadoch.
Złoty będzie kontynuował aprecjację względem amerykańskiego dolara
– Wojna na Ukrainie dobrze wpływa na złotego bo wypromowała naszą walutę. Nie mogliśmy liczyć na lepszą reklamę. Pytanie jak to wykorzystamy – skomentował Temet Nosce, niezależny inwestor i trader.
Kolejnym czynnikiem wpływającym na obecne umocnienie złotego względem amerykańskiego dolara względem Łukasza Klufczyńskiego jest również wzrost pary walutowej EUR/USD. Korelacja polskiej waluty jest bowiem wyższa z euro. Pomimo osłabienia na szerokim rynku, dolar powinien jednak nadal pozostać najważniejszą walutą na świecie.
– Odpływ kapitału z USA na rynki wschodzące również pomaga złotemu. Polska waluta generalnie ma dobrą przyszłość, zwłaszcza względem dolara. Sam dolar umacniał się praktycznie od 2008 roku czyli przez 14 lat, więc decyzja o wstrzymaniu podwyżek plus rosnący wzrost gospodarczy rynków zagranicznych względem amerykańskiej gospodarki przemawiają za deprecjacją dolara. Zakładam, że jeśli zobaczymy się tutaj za rok to kurs dolara będzie poruszał się w okolicach 3,80 – 3,90 – powiedział Marcin Kiepas.
W trakcie podsumowania Rafał Sadoch dodał, że historycznie byliśmy świadkami wielu prób podjęcia walki z dominacją dolara (np. powstanie euro), ale to się nigdy nie udawało – nawet pomimo potęgi gospodarczej Unii Europejskiej. Fed mocno wgryzł się już w rynki finansowe i jest obecnie bankiem centralnym nie do zastąpienia.
Autor poleca również:
- Jastrzębia postawa EBC wspiera notowania EUR/USD. Kluczowy pozostaje poziom 1,10
- Silicon Valley Bank został przejęty przez Citizens. Oddziały banku ponownie otwarte
- Activision 6% wyżej po złagodzeniu stanowiska UK w sprawie fuzji z Blizzardem