Naga Markets
Sea Towers w Gdyni. Na pierwszym planie ‘Dar Pomorza”

Nie bez przyczyny mówi się, że trading jest najtrudniejszym zawodem świata. W przypadku dużych graczy inwestycjami zajmują się całe zespoły ludzi. Dzielą się one na analityków, traderów i tych, którzy dbają o bezpieczny poziom podejmowanego ryzyka. W przypadku inwestora indywidualnego wszystkie te składowe procesu inwestycyjnego spadają na barki jednej osoby. Dlatego tak ważne jest cykliczne resetowanie się tradera – wyjście poza monitory i poświęcenie kilku godzin na odpoczynek, hobby czy spotkania towarzyskie. Właśnie w takim spotkaniu miałem przyjemność uczestniczyć w minionym tygodniu.


DiNapoli Day II to spotkanie wszystkich tych, którzy korzystają bądź sympatyzują z technikami amerykańskiego tradera i autora poczytnej książki, Joe DiNapolego. Przedstawiona w Poziomach… teoria wykorzystywana jest na co dzień przez całkiem liczną grupę traderów, którzy już po raz drugi spotkali się na organizowanym przez Piotra Grelę wydarzeniu. W sobotę, 18 listopada Gdynia stała się największym w Polsce, a może i w Europie skupiskiem ludzi, którzy wykorzystując techniki DiNapolego nie tylko handlują na rynkach finansowych, ale i na nich zarabiają.







Całe spotkanie przebiegało w przyjemnej, luźnej atmosferze Hotelu Nadmorskiego usytuowanego tuż nad wybrzeżem Bałtyku. Nie było to więc kolejne z wielu szkoleń inwestycyjnych, choć z całą pewnością nie zabrakło na nim dawki rzetelnej wiedzy. Najwięcej czasu poświęcono oczywiście poziomom DiNapolego, jednak Piotr Grela, jedyny w Polsce ekspert technik amerykańskiego tradera poruszył również ważny temat raportów Committment of Traders pokazując jak wykorzystać na swoją korzyść pozycje tzw. commercials.

Piotr nie był jednak jedynym prelegentem w trakcie DiNapoli Day II. Swój sposób na stres zdradził również Michał Masłowski, wiceprezes Stowarzyszenia Inwestorów Instytucjonalnych. Jak mogliśmy usłyszeć w trakcie jego czterdziestominutowego wystąpienia trading ma wiele wspólnego z… triathlonem. Doświadczenie jakie wyniósł Michał z zawodów zaprocentowało metodami pozwalającymi w krótkim czasie zapanować nad stresem, który czasem pojawia się gdy na rynku utrzymujemy sporą pozycję.

Kulminacyjnym punktem całego DiNapoli Day II było jednak niezapowiedziane połączenie internetowe z Sarasotą na Florydzie. Przez około pół godziny zebrani w sali mogli usłyszeć co do powiedzenia ma sam Joe DiNapoli – człowiek, którego techniki sprowadziły wszystkich do Gdyni. Relację i najciekawsze wnioski z tej części przedstawiłem na Twitterze:

AVA Trade

Ostatnie godziny spotkania poświęcone zostały bieżącej analizie rynków. Każdy z uczestników mógł zaproponować walor do analizy, co uczestniczący w wydarzeniu traderzy skrupulatnie wykorzystali. Przyjrzeliśmy się wykresom Energii, JSW, CD Projekt, DAX czy Emini i były to zaledwie jedne z wielu przeanalizowanych instrumentów. Ta część była również najgłośniejsza ze względu na dyskusje jakie toczyły się nad mierzeniami i poziomami DiNapolego na poszczególnych wykresach.

O wrażeniach z całego dnia porozmawiałem również z uczestnikami wydarzenia, wielu z nich uczestniczyło również w pierwszej edycji DiNapoli Day, co może już świadczyć o jakości tego typu spotkań.

Ja jestem pod mega wrażeniem. Pierwszy raz [DiNapoli Day I – dop. red.] był super, ale dziś również było wszystko w porządku – stwierdza jeden z uczestników. Co było najlepsze w DiNapoli Day II? Interaktywna część. Najbardziej merytoryczna i najciekawsza w całym dniu. Możemy uczyć się tych samych technik, a widzieć co innego na wykresie. Takie warsztaty dużo dają – dopowiada inny. Uznanie uczestników zdobyła również prelekcja Michała Masłowskiego. Wykład o stresie moim zdaniem był bardzo przydatny. Stres zawsze pojawia się w tradingu, a metody walki z nim są kluczowe by zarabiać w długim terminie – słyszę od mojego rozmówcy.

Dlaczego jednak warto było przyjechać do Gdyni? Spotkać się można w centrum kraju o czym wspominał mężczyzna, który na DiNapoli Day II przyjechał aż z Beskidów. W moim przypadku na początku była książka. To wówczas coś zajarzyło (…) potem był jeden, drugi webinar… Czy wykupił prywatne szkolenie u eksperta technik DiNapolego? Wykupiłem bo chciałem (…) Piotr nie jest ‘łapaczem klientów’, szkoleniowcem, który łapie na siłę klientów. To raczej klienci przychodzą do niego i wiedzą po co przychodzą – przyznaje.

Za wiedzę zawsze trzeba płacić – wtrąca się inny uczestnik DiNapoli Day II – zwłaszcza w tradingu. I do kwestii tego czy warto poświęcać swój czas i pieniądze aby samemu szukać własnej ścieżki na rynku powraca mężczyzna z Beskidów. Jestem po pięćdziesiątce, nie mam czasu by wchodzić w trading i się uczyć zarabiania na rynku. Ale wszedłem [ skorzystałem z szkoleń Piotra – dop. red.] i nie żałuję. I to w tym momencie popłaca.

Kiedy skorzystać ze szkoleń? Ta wiedza jest warta każdych pieniędzy – stwierdza jeden z mężczyzn, a pozostali mu przytakują. Jeśli przeczytasz książkę Joe i czujesz, że wiesz kiedy i gdzie otworzyć pozycje to wcale nie musisz. Ta metoda działa i jest bardzo skuteczna, ale można ją pogłębiać i dowiedzieć się rzeczy, których w książce nie ma – dodaje drugi.  To droga tradera, trzeba przejść pewne etapy by dojrzeć do tej decyzji i znaleźć się w tym miejscu w którym teraz się znajdujemy – konkluduje inny.

Jak bardzo skuteczna jest metoda przedstawiana w książce Joe DiNapolego i na szkoleniach Piotra? O tym mówią sami uczestnicy sobotniego spotkania. Odkąd handluje tą metodą nie wyzerowałem rachunku – przyznaje człowiek z Beskidów. Ja przed DiNapolim zarabiałem, ale tamte zyski są nieporównywalnie mniejsze od tych, które osiągam teraz – dodaje mój drugi rozmówca.



Śledź nas w Google News. Szukaj to co ważne i bądź na bieżąco z rynkiem! Obserwuj nas >>












  • Powiązane zagadnienia:
Poprzedni artykułJustin Bennett: EURJPY przełamuje ważne wsparcie, czy zobaczymy 129.30?
Następny artykuł“Szukamy, analizujemy, gramy” 22.11.2017 AUD/CAD i USD/CAD
Redaktor Comparic.pl. Odpowiedzialny również za dział Wideo Comparic.pl. Absolwent Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach. Z inwestycjami związany od 2011 roku, pierwsze doświadczenia zdobywał na GPW. Forex poznał na pierwszym roku studiów, a od końca 2013 roku jest aktywnym traderem. Jego inwestycje mają charakter typowo spekulacyjny, rzadko utrzymuje otwarte pozycje dłużej niż kilka godzin. Wyznaje zasadę wyższości księgowanych zysków, nad zyskami papierowymi. W handlu wykorzystuje głównie Price Action posiłkując się poziomami Fibonacciego.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here