
W najnowszym wydaniu „Rzeczpospolitej” pojawił się wywiad z Dariuszem Miłkiem, przewodniczący rady nadzorczej CCC. Jednym z ciekawszych fragmentów wywiadu jest część poświęcona tzw. krótkiej sprzedaży (gra na spadki). Zdaniem pana Miłka, taka praktyka powinna zostać zakazana.
- Dariusz Miłek wzywa do zakazania krótkiej sprzedaży wzorem innych krajów
- Fundusze grały na spadki kursu CCC
- Porównanie wykresów wskazuje, że taki zakaz niewiele zmienia
Te artykuły również Cię zainteresują
Zakaz krótkiej sprzedaży nie zakazuje zwykłej sprzedaży akcji
– Uważamy, że w tej sytuacji powinien zostać wprowadzony zakaz gry na krótko. Mamy teraz status firmy zamrożonej – mamy towar na magazynach, poczyniliśmy wszystkie inwestycje, czekamy tylko aż się otworzy gospodarka i zaczniemy znów w pełni działać – uważa Dariusz Miłek.
Czy jednak zakaz krótkiej sprzedaży ma sens? Wydaje się, że należy rozróżnić notowania poszczególnych spółek, na których zakaz obowiązuje od całych indeksów. Druga część problemu to także aktywność funduszy grających na krótko na konkretnych spółkach. Generalnie jednak taki zakaz niewiele zmienia, choć w przypadku pojedynczej spółki może nieco złagodzić trwającą wyprzedaż.
Krótka sprzedaż to tylko część powodu przeceny danej spółki. Trzeba pamiętać o zwykłych zleceniach sprzedaży czyli ucieczce z rynku inwestorów i funduszy w okresie paniki. Zakaz krótkiej sprzedaży nie oznacza więc, że na rynku nie będzie można sprzedać akcji. Jeżeli więc taki zakaz miały być skuteczny to należałoby albo zawiesić notowania albo zakazać działalności funduszom grającym na spadki.
W okresie ostatniej przeceny na akcjach CCC na krótko grało kila funduszy w tym np. AQR Capital Management czy Connor Clark & Lunn Investment Management. Podobne pozycje były też otwierane na wielu innych, dużych spółkach.
Zobacz także: Włochy i Hiszpania zakazują krótkiej sprzedaży po rekordowym załamaniu rynku
Zakaz krótkiej sprzedaży – jak wpływa na rynki?
W czasie ostatniej paniki takie zakazy zostały wprowadzone w kilku krajach m.in. Francji, Włoszech czy Hiszpanii. Najdalej z zakazem poszła Korea Południowa, gdzie zakaz obowiązuje aż na pół roku. Poniżej porównanie wykresów indeksów tych krajów z indeksem amerykańskim, gdzie takiego zakazu nie wprowadzono. Jak widać, wszystkie te rynki zachowywały się w bardzo podobny sposób.
Francuski indeks CAC40:
Główny indeks Korei Płd. czyli tzw. “Kospi”
Dla porównania, amerykański S&P500, gdzie zakaz krótkiej sprzedaży nie został wprowadzony:
A teraz konkretne spółki, które na swoich rynkach zostały objęte zakazem krótkiej sprzedaży. Poniżej nasz CCC:
Jak widać, notowania CCC wyglądają podobnie do spółek, na których zakaz obowiązywał. Poniżej notowany we Francji Credit Agricole:
A tu także objęty zakazem krótkiej sprzedaży hiszpański Banco Santander:
Wykresy pokazują, że paniki nie da się zatrzymać regulacjami. Indeksy objęte zakazem wyglądają podobnie jak te wolne od niego. Tak samo jest ze spółkami, którym zakaz niewiele pomógł. Podobne wnioski płyną z analizy kryzysu z 2008 roku, kiedy np. na brytyjskich indeksach większe spadki pojawiły się już po wprowadzeniu zakazu krótkiej sprzedaży. Zresztą, takie zakazy pojawiają się dopiero wtedy, gdy przeceny są już bardzo głębokie, więc często jest to ruch spóźniony, który… może być odczytywany w kontrariański sposób czyli jako sygnał, że panika jest na tyle duża, że warto poszukać okazji do kupna.