Mimo, że wczorajsze popołudnie przyniosło powrót słabości dolara, w środę amerykańska waluta nadal odrabiała część wcześniejszych strat jakie zanotowała w lipcu. Nadal jest to typowo korekcyjne cofnięcie. We wtorek nie poznaliśmy zbyt wielu danych kluczowych dla rynków, jedynie posiedzenie RBA mogło czymś zaskoczyć, jednak nie doczekaliśmy się niespodzianki. Z punktu widzenia pary GBP/USD kluczowy wydaje się być czwartek, kiedy odbędzie się posiedzenie Baku Anglii. Już jutro mamy ciekawą kombinację usługowych odczytów PMI z obu krajów.
- Dolar znowu słaby po zaledwie kilku sesjach korekty
- Funt czeka na czwartkowe posiedzenie Banku Anglii
- Słaby dolar wspiera notowania surowców
Po za tym, ważne dane z amerykańskiego rynku pracy. Mogą one oddziaływać nie tylko na „kabla” ale także na ogólny sentyment, gdyż mogą podważyć teorię, że odbicie gospodarcze w Stanach Zjednoczonych postępuje wolniej niż gdzie indziej. Także sytuacja pandemiczna zaczyna być korzystniejsza dla USA. Możliwe, że mamy tam za sobą lokalny szczyt zachorowań.
Te artykuły również Cię zainteresują
GBP/USD czeka na czwartkowe posiedzenie BoE
Wczoraj wieczorem pojawiły się optymistyczne zapowiedzi ze strony spikerki Izby Reprezentantów Nancy Pelosi, która powiedziała, że kompromis wokół pakietu fiskalnego może zostać osiągnięty jeszcze w tym tygodniu. To wszystko powinno poprawiać globalny sentyment, a więc sprzyjać słabszemu dolarowi. Na razie jednak trwa spadkowa korekta na GBP/USD i wydaje się, że do czwartkowego posiedzenia BoE, taki kierunek może się utrzymać.
Zobacz także: Powell (Fed): Niska inflacja i bezrobocie możliwe bez ujemnych stóp procentowych
Ropa nadal pod oporem
Ogólna presja na słabszego dolara, może tłumaczyć brak spadków na rynku surowców w tym ropy naftowej. Ciężko bowiem znaleźć powody, które bezpośrednio powinny pchać ceny ropy do góry, a mimo tego nie pojawia się specjalnie silna reakcja podażowa. Na wykresie nadal mamy zachowany układ coraz wyższych dołków. Wczoraj agencja Reuters podała, że od początku roku Chiny zakupiły tylko około 5% wszystkich nabytych paliw ze Stanów Zjednoczonych. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że była to część pierwszej fazy porozumienia handlowego.
To kolejny mały argument za większą korektę na ropie, podobnie jak osiągnięty dołek jeżeli chodzi o wydobycie czy liczbę punktów wydobycia ropy. Zgodnie z panem OPEC, jesteśmy w fazie zwiększania produkcji, a to przy nadal słabych perspektywach na odbudowę popytu na paliwa, powinno przekładać się na niższe ceny ropy. Na razie jednak słabszy dolar pozwala utrzymywać się w okolicach 40 USD za baryłkę.
Autor poleca również:
- O tilcie i nie tylko, z pokerowym mistrzem Dominikiem Pańką
- Człowiek vs. Rynek: Trading oczami psychopaty
- Nigdy, przenigdy nie dodawaj do tracącej pozycji – Justin Bennett