
Creative Commons License
Po raz kolejny euro zagrało na nosie sporej części spekulantów i pnie się w kierunku czteroletnich maksimów pozostawiając sprzedających na łopatkach. Barclays Capital w swojej wczorajszej nocie tradingowej tłumaczy co jest odpowiedzialne za taki obrót spraw:
„Tym razem głównymi odpowiedzialnymi są: niechętna do współpracy pogoda w Ameryce Północnej, która zatrzymała w martwym punkcie (i częściowo odwróciła) wzrost stóp USA oraz niemożność lub niechęć ECB do podjęcia zdecydowanych kroków odnośnie niepokojąco niskiego poziomu inflacji w strefie euro” – zauważa Barclays Capital.
Pomimo tego analitycy banku są nadal przekonani, że w perspektywie długoterminowej widać wyraźne oznaki osłabienia europejskiej waluty.
„Zidentyfikowaliśmy trzy czynniki, które powinny ciągnąć EUR/USD w dół: 1) zakończenie i odwrócenie delewaru banków w strefie euro, który uchronił deprecjację EUR; 2) dane potwierdzające ożywienie gospodarcze w USA cały czas napływają, a siły inflacyjne są budowane wypychając do góry stopy amerykańskie oraz 3) jakościowe miary w rękach ECB do złagodzenia polityki pieniężnej – przykładowo łagodzenie kredytowe” – stwierdza Barclays Capital.
Spośród trzech wymienianych przez bank czynników tylko jeden z nich sprawdził się w pierwszym kwartale 2014 roku (choć dane z USA zaczynają się stabilizować w Q2). O ile stabilizację oraz odbudowę banków w strefie euro uznać można za szansę na ożywienie wspólnej waluty, to jest to czynnik pasywny, nie aktywna siła. Wydłużona w czasie deprecjacja EUR wymagała będzie takich działań jak rosnące stopy procentowe USA oraz bardzo aktywna reflacja (zwiększenie skali inflacji w okresie) strefy euro.
„Uważamy, że oba czynniki wystąpią – najprawdopodobniej w drugiej części Q2 lub dopiero w drugiej połowie roku. Spodziewamy się, wygładzania bilansów banków znajdujących się w strefie euro w podobnym horyzoncie czasowym, co ironicznie, odbije się na osłabieniu EUR. Do tego czasu środowisko zakresowego handlu na EUR do USD najprawdopodobniej będzie się utrzymywało.” – podsumowuje Barclays.

Kliknij by powiększyć!