Ari Paul, współzałożyciel i dyrektor inwestycyjny firmy BlockTower Capital zajmującej się inwestowaniem w kryptowaluty, mówi, że inwestorzy instytucjonalni coraz częściej kupują bitcoiny, aby chronić swoje oszczędności.
- Ari Paul twierdzi, że bitcoin stał się safe haven (bepzieczną przystanią) w oczach wielu dużych inwestorów.
- Jego zdaniem sprawi to, że zmienność kursu BTC spadnie.
Ari Paul: miliarderzy chcą bitcoinów
– Rozmawialiśmy z wieloma miliarderami ze świata finansów… To taka interesująca zmiana w sposobie myślenia. Teraz myślą defensywnie. Dość często myślą o tym, że ich kumple miliarderzy mają 10 proc. swojej wartości netto w bitcoinach. Jeśli tego nie zrobią [tj. nie kupią BTC], myślą: „Człowieku, jeśli bitcoin zrobi kolejne 20x [, a ja nie będę go miał], nie będę już zapraszany na imprezy. Nie będę w tym bogatym klubie”. Teraz myślą: „Potrzebuję pasywnej alokacji. (…)”. Nie chodzi o to, żeby się wzbogacić, teraz chodzi o pozostanie bogatym – powiedział w czasie wywiadu dla Salt Talks Paul.
Te artykuły również Cię zainteresują
Dyrektor inwestycyjny BlockTower Capital twierdzi też, że dane giełd wskazują na to, że inwestorzy o wysokiej wartości netto wchodzą na rynek BTC.
– Widzieliśmy tony bitcoinów opuszczających giełdy. Każdy punkt danych na ten temat to masowe zakupy instytucjonalne. (…) To było, jak sądzę, 3,8 miliarda dolarów w czwartym kwartale – powiedział.
Zmienność zniknie
Paul dodaje, że nowa kategoria inwestorów przyczyni się do długoterminowego zmniejszenia zmienności kursu bitcoina.
– To bardzo silni inwestorzy. To ludzie, którzy chcą kupić więcej na dipach. To ludzie, którzy nie zamierzają sprzedawać wraz ze zmianą trendu. (…) Zmienność będzie stopniowo spadać, gdy wzrośnie udział instytucji na tym rynku – powiedział.
Autor poleca również:
- Bitcoin podobnie jak złoto i dolar opiera się na wierze. Cena BTC wzrośnie do 500 tys. USD
- Bitcoin: Kryptowaluty mogą nigdy nie sprawdzić się jako prawdziwe waluty, uważa UBS
- Kryptowaluty to przyszłość, dolar i złotówka mocno stracą na wartości – uważa Robert Gryn