Poniedziałek zwykle jest dniem zmniejszonej aktywności rynku, co objawia się przytłumioną zmiennością. Z reguły bardziej zdecydowanych ruchów możemy się spodziewać dopiero w tzw. overlap’ie, kiedy to nakładają się na siebie godziny urzędowania giełdy Londyńskiej oraz giełd Amerykańskich.
I tak pierwsza połowa dnia upłynęła nam pod znakiem ciasnej konsoli podczas której niewiele się wydarzyło i niewiele się wyklarowało. Może ona być jednak jakimś punktem odniesienia dla przyszłego ruchu (breakout lub fake breakout).
Z ważniejszych wydarzeń trzeba wspomnieć, że niemiecki wskaźnik nastrojów biznesowych opublikowany o godzinie 10:00 czasu PL przez IFO, wypadł zgodnie z oczekiwaniami na poziomie 105.9. Tutaj też chciałbym podkreślić, że po dwuletnim trendzie spadkowym w obrębie wskaźników biznesowych IFO nastąpiła konsolidacja i zbliżenie oczekiwań (IFO business expectations) z aktualnymi odczytami.
Na wykresach również nie ma szaleństwa. Z ważnych wydarzeń mamy USD JPY, które walczy o utrzymanie ubiegłotygodniowego szczytu (98.00), USD CAD udeptujący grunt na 1.05 oraz NZD USD, który z kolei broni dołka 0.77.
Blask Euro przygasł istotnie bo ostatnim posiedzeniu FOMC i znów dolar stał się pierwszoplanową gwiazdą. Pytanie tylko, na jak długo.