
Creative Commons License
Wiele już powiedziano o HFT, jednak wciąż wiele osób uważa ten proceder za nieszkodliwy, który funkcjonuje w mikro-skali, a ta rzekomo nie dotyczy inwestorów działających w nieco większej skali. Wciąż padają argumenty, że HFT to tylko szum i że dostarcza płynność tak potrzebną rynkowi. Jak jednak wynika z prospektu emisyjnego jednej z największych firm zajmujących się HFT w USA – Virtu – na tym szumie można świetnie zarobić. Firma szykuje się właśnie do oferty publicznej (IPO) i wejścia na giełdę podając w dokumentacji oferty, że przez ostatnie cztery lata działalności firma miała tylko jeden dzień stratny. Jeden dzień z 1,238 dni handlu. Dla przykładu Virtu osiągnęło zysk w 2013 roku w wysokości 184milionów dolarów. Te pieniądze z pewnością nie pochodzą z szumu, ani też nie spadły z nieba. Informacje z prospektu Virtu wywołały małą burzę nad HFT ożywiając głosy żądające ograniczeń dla tej branży. Firmy tego typu korzystają z uprzywilejowanych pozycji i usług względem innych uczestników giełdy czyniąc tę grę niesprawiedliwą u samych podstaw.
Nic co dobre, nie trwa jednak wiecznie. Nie przez przypadek firma trafia na rynek publiczny. Okazuje się, że z roku na rok maleje zmienność, płynność rynku, a wraz z nimi coraz mniej jest dni z fantastycznymi rezultatami. Zachodzą podejrzenia, że właściciel Virtu chce pozbyć się kury znoszącej złote jaja, póki jeszcze większość zdolna jest uwierzyć, że będzie ona żyła wiecznie.